Pani nazywa się Laleh Pourkarim i prezentuje się następująco:
Artystka urodziła się 10 czerwca 1982 roku w Iranie (pozwolę sobie zabłysnąć erudycją: jej imię i nazwisko zapisane po persku to لاله پورکریم) jako córka opozycyjnego działacza Houshanga Pourkarima. Rok później cała rodzina uciekła przez Azerbejdżan i Białoruś do Szwecji, gdzie osiedliła się na göteborskim osiedlu Hammarkullen.
Pierwsze „wyjście na świat” młodej gwiazdy muzyki miało miejsce... na wielkim ekranie. W 2000 roku nakręcono film Jalla, jalla! (arab. Szybciej, szybciej!), będący obyczajową komedią pomyłek rozgrywającą się na styku środowisk emigrantów oraz „tubylców” w Szwecji (nad Wisłą film znany jest pod nazwą W obcym kraju).
Pięć lat później, w 2005 roku, Laleh wydała swój pierwszy album o jakże oczywistym tytule Laleh. Oto dźwiękowa próbka debiutu:
Jak wiadomo, nie samym angielskim człowiek żyje, więc artystka na swym debiutanckim albumie wykonała również piosenki w języku szwedzkim. Ot, na początek mocny akcent – utwór pt. Bostadsansökan (Podanie o mieszkanie), będący apelem do monarchy o możliwość zamieszkania na zamku królewskim:
Albo też zapis uczuć z okresu młodzieńczego buntu pt. Kom Tilda (Chodź, Tilda):
Jak również pełen podziwu stosunek młodszej siostry do starszego brata:
Czy też portret pewnego mężczyzny, który żuje wafelek Kex (Han tuggar Kex):
Ponadto, na płycie znalazła się również kompozycja po persku. Według znalezionego w sieci tłumaczenia tekst zdaje się być zapisem skomplikowanych stosunków damsko-męskich w związku:
Album trafił, oczywiście, na szczyt listy bestsellerów, a krytycy prześcigali się w pochwałach. Przykładowo: felietonistka czasopisma Expressen (wtedy, obecnie Aftonbladet), polskiego pochodzenia Natalia Kazmierska napisała, iż piosenkarka jest nieodparcie cool i tajemnicza w porównaniu ze stękającymi, bladymi gwiazdkami popu z gitarami i fryzurami niczym trolle. I nie ma co się dziwić – Laleh stworzyła kawał dobrej muzyki.
Słuchając płyty nie należy zapomnieć, iż utwory nagrywane były w ciągu dwóch lat w... garażu artystki!
Od tej pory kariera Laleh nabrała tempa.
CDN.
Przyjemny głos ta pani posiada. Ale kompozycji słyszałem kilka i muzycznie średnio mi leżą
OdpowiedzUsuńDe gustibus non est disputandum:)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie melodia utworów śpiewanych po angielsku i jednego po persku jest zachwycająca, podobnie jak vocal
OdpowiedzUsuńutwory w jęz. szwedzkim jakoś mnie nie powaliły - a może to brak znajomości języka?
Joanna
Jedyne, co mogę, to powtórzyć swój poprzedni komentarz:)
OdpowiedzUsuń